środa, 18 listopada 2015

GDAŃSK

Zakładałam tego bloga z myślą, że będzie to najlepszy sposób na upamiętnienie ostatnich lat studiów, aż tu nagle - bęc. Podejmowałam wiele prób opisania niektórych sytuacji z życia wziętych, m.in obronę pracy, odebrania dyplomu, przeprowadzkę z Wrocławia, ale wszystko kończyło się fiaskiem. Teraz wracam, bez zbędnych wywodów o podwyżkach, bo kwota "brutto brutto" (TAK, PODWÓJNIE OPODATKOWANA - DLA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ), nie jest czymś, o czym warto klikać. Póki co wystarczy mi 8,70zł/h netto w Croppie i odpowiedzialność za ubrania. Czyli właściwie żadna odpowiedzialność.

Wszystkich wrocławiaków, poznaniaków i resztę świata, będę próbowała przybliżyć do ludzi stąd. Bo o dziwo, jak na niecałe dwa miesiące pobytu na pomorzu, przewinęło się przez moje życie wiele ciekawych osobistości, o których warto, żebyście usłyszeli.

Zacznijmy od początku.

1. Kinga.

Przyszła dziewczyna Eminema, zdecydowanie. W jej żyłach płynie afroamerykańska krew, a cera niby przejrzyście biała, w rzeczywistości jest przesycona czarnym pigmentem. Kinga nic nie musi i niczego nie potrzebuje do pełni szczęścia, prócz paczki tabletek przeciwbólowych, papierosów, snu i oczywiście czwartkowych wypadów do Mewy Towarzyskiej. RAP to jej życie, a o Tomku Lewandowskim napisała pracę licencjacką, którą jara się całe hiphopowe towarzystwo. SERIO.
Gotuje zajebiste obiady, robi pyszne kawy i mieszka na 10 piętrze, co jest oczywiście mega atutem.
Słowo, które pada najczęściej z ust Kingusi? "NAJGORZEJ."
Miasto pochodzenia : Cedynia.
Miasto licencjata : Szczecin.






2. Gocha.

Sportowiec, poliglota, niepoprawny optymista, który rzadko kiedy się nie uśmiecha. Po paru tygodniach znajomości mam ciągle to samo wrażenie, że dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Po każdej imprezie nocuje u mnie, za co jestem jej niezmiernie wdzięczna, bo Gdańsk to naprawdę niebezpieczne miasto. O 3 nad ranem, w Sopocie na Monciaku kupowała szczoteczkę do zębów, bo przecież bez tego nie zaśnie.
Oprócz tego uwielbia zbijać piony i wszystko co ją rozbawi musi być nią przypieczętowane. Ciekawostką u Gosi jest to, że przez te dwa miesiąc w Gdańsku była na mniej więcej trzech weselach, czyli w dwa miesiące wyrobiła normę przeciętnego Polaka. Co lepsze, po każdym weekendzie wraca i mówi "słuchajcie! idę za tydzień na wesele!"
Słowo, które pada najczęściej z ust Małgosi: jest ich zbyt wiele, żeby wybrać to jedno. Ale chyba jednak "PIWO", jest tym najczęstszym.
Miasto pochodzenia: Siedlce.
Miasto licencjata: Biała Podlaska.










Na początek to tyle, w następnych notkach poznacie resztę grupy drugiej. A te panie opisane powyżej, na pewno będą występowały w rolach głównych.
Co do dziewczyn z Wrocławia - KOBIETY, NASZE ZAJĘCIA PRAKTYCZNE Z TYM, CO MAM TUTAJ TO BYŁA RZEŹ. Co prawda, jestem dopiero po pierwszym dniu, ale naprawdę widoczna jest spora dysproporcja. Ale wiem też, że niestety inaczej działa to na kolokwiach i egzaminach.



Najlepszy, najpiękniejszy park Oliwski.


Superowy widok na pracującą, niepolską stocznię z UCK.


Grupa nr 2. 
Asia, Monika, Kinga, Magda, Gosia, Gosia, Agnieszka.


Miał być pamiętnik i będzie pamiętnik.
Buziaki, Margolcia!